Z praktyki
Na początek truizm: Podstawowym zadaniem konsultanta merytorycznego jest dbanie, by przedstawiony mu do zaopiniowania tekst był poprawny merytorycznie.
Na początek truizm: Podstawowym zadaniem konsultanta merytorycznego jest dbanie, by przedstawiony mu do zaopiniowania tekst był poprawny merytorycznie.
Co jednak kryje się pod ową
poprawnością? Z racji profesji – jestem z wykształcenia i zamiłowania fizykiem –
swoje rozważania będę prowadził z punktu widzenia przedstawiciela nauk przyrodniczych,
dla których metoda naukowa stanowi podstawę weryfikacji.
Dygresja
Nim jednak przejdę do sedna niezbędna
jest dygresja na temat metody naukowej. Na przestrzeni wieków ludzie parający
się badaniem świata wypracowali i powszechnie zaakceptowali procedury
poszerzania horyzontów wiedzy. Wyróżniamy dwie główne drogi:
Pierwsza – nazwijmy ją od „pytania do
pytania”:
- Zaczynamy
od postawienia pytania.
- Potem
zastanawiamy się jak znaleźć na nie odpowiedź.
- Postępujemy
zgodnie z pomysłem.
- Zbieramy
dane wynikające z wcielenia pomysłu w życie.
- Przetwarzamy
zebrane dane i rozpowszechniamy tak, by inni mogli powtórzyć nasz tok postępowania.
Zazwyczaj na tym etapie rodzi się nowy model matematyczny zgodny z naszymi
danymi bądź zmieniamy model już znany, by i nam pasował.
- Wyciągamy
wnioski i liczymy na to, że ktoś jeszcze zgodzi się z nimi.
- Nasze
pytanie i odpowiedź stają się powszechnie akceptowane i wykorzystywane
przez innych do znajdowania odpowiedzi na kolejne pytania.
Druga – nazwijmy ją od „obserwacji do
obserwacji”:
- Obserwujemy
coś, co budzi naszą ciekawość.
- Niespodziewanie
zdajemy sobie sprawę z wyjątkowości obserwacji (a czasem z powszechności).
- Zachodzimy
w głowę dlaczego to, co widzimy, ma miejsce.
- Opisujemy
obserwację i rozpowszechniamy tak, by inni mogli to dostrzec. Zazwyczaj na
tym etapie rodzi się nowy model matematyczny zgodny z naszymi obserwacjami
bądź zmieniamy model już znany, by i nam pasował.
- Wyciągamy
wnioski i liczymy na to, że ktoś jeszcze zgodzi się z nimi.
- Nasza obserwacja
i jej opis stają się powszechnie akceptowane i wykorzystywane przez innych
do wyjaśniania innych obserwacji.
Należy lojalnie dodać, że są jeszcze
inne ścieżki będące wariacjami łączącymi poszczególne elementy tych dwóch
głównych dróg i prowadzące do akceptacji przez tak zwane „środowisko”. Ich wspólną cechą jest jawność i dostępność wyników.
Konkludując dygresję, należy zwrócić
uwagę, że w zależności od etapu, na którym znajduje się owe „środowisko” lub modelu,
w którym prowadzimy rozważania, poprawność merytoryczna uzyskuje niezwykłą
wielowymiarowość. Na użytek tego tekstu nazwałbym to kontekstowością tekstu.
Podstawowe
zadanie
Co zatem kryje się pod ową poprawnością,
o którą powinien dbać konsultant merytoryczny? Moje doświadczenie pokazuje, że powinien
przede wszystkim uchwycić główne przesłanie autora, to znaczy zorientować się,
w jakim modelu opisuje on zjawisko i z jaką konkluzją pragnie pozostawić czytelnika.
To jest oczywiście bardzo trudne zdanie, bo zdarza się, że autorzy mieszają modele,
wykorzystują język jednego z nich opisując coś w innym, zwyczajnie mylą się lub
ewidentnie nie rozumieją tego, o czym piszą. Pamiętajmy jednak, że MAJĄ DO TEGO
PRAWO i właśnie dlatego proszą nas o zdanie (czasem z obowiązku, ale jednak).
Musimy więc dołożyć starań, by możliwie w
najmniej ingerujący w przesłanie autora sposób przywrócić tekstowi kontekstowość.
Sprawić, by używane w tekście pojęcia były poprawnie i pozostawały w zgodzie z
modelem opisującym to, co autor chciał opisać. Niby tak niewiele, ale w rzeczywistości
sporo pracy.
Pokusy
Jakże często zdarza
się, że konsultowany tekst jest o tym, o czym konsultant sam chciałby napisać,
ba! - czasem napisał w przeszłości i wówczas pojawia się pokusa numer jeden – niech
będzie po mojemu. Pamiętajmy, że zadaniem konsultanta jest zadbać o
poprawność merytoryczną, a nie napisać tekst po swojemu. Wszak wyjaśniać
zjawiska można, a nawet trzeba, na WIELE sposobów i nie istnieje jeden jedynie
słuszny. W różnorodności siła.
Nierzadko już po
kilku zdaniach konsultant przekonuje się, że przedstawiony mu tekst jest napisany
w stylu, którego od dzieciństwa nie lubi. Wówczas pojawia się pokusa numer dwa
– napiszmy wszystko lepiej. I choć chciałoby się zmieniać szyk zdań,
używać innej składni, odmiennie dopierać słowa, kategorycznie nie należy tego
robić! Odpowiedzialność za formę
w pełni ponosi autor. Jeśli chce, by na przykład sensacją był fakt spadania ciał na powierzchnię Ziemi - jego wola.
w pełni ponosi autor. Jeśli chce, by na przykład sensacją był fakt spadania ciał na powierzchnię Ziemi - jego wola.
Czasem lektura
konsultowanego tekstu pochłania nas tak bardzo, że postrzegamy go jako świetne
wprowadzenie do kolejnego tematu, który - nie wiedząc dlaczego - autor przemilcza.
Wyłania się wówczas pokusa numer trzy – dopiszmy jeszcze to. I znów
należy być ostrożnym, bo niezwykle łatwo jest zburzyć przesłanie autora,
namawiając go do dodania elementów, które nie są potrzebne. Pamiętajmy, że
przysłowiowe „lepsze jest wrogiem dobrego”.
Nie bądźmy anonimowi
Teksty
popularno-naukowe to specyficzna grupa tekstów. Przybliżają zagadnienia,
którymi na co dzień parają się naukowcy posługując się metodą naukową (patrz
powyżej) i już ten fakt sprawia, że to przybliżenie ma swoje naturalne granice.
Opisaną przeze mnie wcześniej kontekstowość testu. Kontekstowość, którą
konsultant musi dostrzec i zaakceptować, nawet kosztem tego, że w innym
artykule ten sam problem, ale rozważany nieco głębiej, będzie odsłaniał nieścisłości
pierwszego ujęcia. W rzeczywistości, nie tyle je odsłaniał, co pokazywał w
innym modelu. Ważne jest także, by konsultant był osobą otwartą na rozmowę i w
żadnym razie anonimową. Bierzmy odpowiedzialność za to, co robimy i doceniajmy
głosy tych, którzy podejmują z nami dyskusję. Refleksyjność jest domeną
profesjonalistów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz