1 października br. ukazał się w Gazecie Wyborczej interesujący wywiad z Alicją Pacewicz m.in. współzałożycielką Centrum Edukacji Obywatelskiej - fundacji promującej demokrację, samorządność i krytyczne myślenia w szkołach - oraz autorką kilkudziesięciu programów edukacyjnych, m.in. "Szkoła z klasą", "Kształcenie Obywatelskie w Szkole Samorządowej", czy "Młodzi Przedsiębiorczy". W rozmowie tej pada teza, z którą w pełni się zgadzam:
"Wciąż do nas nie dotarło, że uczniowie, żeby chcieć się czegoś naprawdę uczyć, muszą znaleźć jakieś ważne powody."
A to właśnie nam - nauczycielom i rodzicom - powinno szczególnie zależeć na tym, by znaleźć sposób na sprawienie, że uczenie się jest frajdą, dla której warto się wysilać i pracować. Nie zamierzam polemizować z wyrażonymi w rozmowie opiniami, bo zwyczajnie z większością z nich się zgadzam. Co więcej uważam, że lektura artykułu jest dobrym materiałem do rozpoczęcia rozważań na temat kluczowego dla edukacji w Polsce dokumentu, którym jest podstawa programowa.
W kontekście poruszanych w rozmowie aspektów spróbujmy wspólnie poszukać odpowiedzi na pytania:
- Jak wyobrażamy sobie nauczanie fizyki w przyszłości?
- Kiedy rozpocząć nauczanie fizyki?
- Czy zmiana przedmiotowej podstawy programowej ma być ewolucyjna czy rewolucyjna?
- Czy naprawdę potrzebujemy więcej lekcji fizyki?
- Kiedy zakończyć nauczanie ogólnokształcące?
- Jaki charakter ma mieć nauczanie fizyki w tzw. rozszerzeniu?
Zastrzegam, że zawsze, gdy piszę nauczanie, mam na myśli konstruktywistyczne rozumienie tego procesu. Co więcej, mam świadomość mechanizmów uczenia się i czynników, które je warunkują (a jest o tym niejedna książka!).
Moje pierwsze, jeszcze nie dość szczegółowe, odpowiedzi są następujące:
- Zróżnicowanie w zależności od cele (w podstawie, rozszerzeniu, a może nawet w czymś pomiędzy), a przede wszystkim atrakcyjnie - z rachunkami, tylko wówczas, gdy coś nowego nam to daje.
- Już od przedszkola, przez nauczanie w klasach I-III, szkołę podstawową i średnią, przy czym w tej ostatniej z możliwością wyboru poziomu, nawet spośród trzech zakresów.
- Ma być ewolucyjne przede wszystkim ze względu na nauczycieli.
- Nie, wykorzystajmy to, co mamy w efektywny sposób. I zadbajmy o to, by na innych etapach edukacyjnych zaistnieć.
- Nauczanie ogólnokształcące powinno sięgać ostatnich klas szkół ponadpodstawowych.
- Porozmawiajmy z tymi, którzy oferują studia, na których kompetencje z zakresu nauk przyrodniczych są niezbędne.
Zarówno wybór pytań jak i moje odpowiedzi są "tendencyjne", ale liczę na to, że staną się punktem wyjścia do wypracowania środowiskowej propozycji nowej podstawy programowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz