Spotykam się z klasą X po raz pierwszy. Właśnie rozpoczynają naukę nowego przedmiotu, powiedzmy Y. Wiem o klasie tylko tyle, ile powiedzieli mi inni nauczyciele, szkolny pedagog, psycholog. To ważne informacje, ale wymagają zweryfikowania. Świetnie znam podstawę programową swojego przedmiotu i lubię wyzwania (swoją drogą tylko dlatego odnajduję się w Szkole).
- Dzień Dobry, nazywam się Z i będę się z Wami uczył Y? Bardzo lubię ten przedmiot, bo pozwala odkryć wiele tajemnic, a jeszcze wiele czeka na odkrycie. Może Wam się uda? Porozmawiajmy o tym, co wiecie już o Y? Z czym się Wam kojarzy?
(...)
- Mam wyjątkową propozycję. Spróbujmy razem wybrać i przygotować tematy naszych spotkań w najbliższym półroczu, a może nawet przez całą szkołę. Spróbujcie odpowiedzieć na pytanie: Czego chcielibyście się ze mną uczyć? Mamy do dyspozycji L godzin w każdym tygodniu zajęć szkolnych. Nad jakimi pytaniami, problemami chcielibyście pracować?
(...)
Ponieważ wiem, jakie umiejętności powinni uczniowie zdobyć w ramach prowadzonych przeze mnie zajęć (patrz podstawa programowa) przeglądamy propozycje uczniowskie, staramy się je ułożyć w logiczną (mniej lub bardziej oczywiście) całość.
Ja przyporządkowuję tematom umiejętności i treści z podstawy programowej i zaczynam przygodę. Jestem pewien, że na wszystko, co jest w dokumentach znajdzie się miejsce!
A może ktoś chciałby ze mną spróbować tak właśnie zorganizować zajęcia Y?
Wybrane zalety:
* uczymy się o tym, o czym uczniowie chcieli,
* problemy wymagają indywidualnego podejścia i nietuzinkowych metod,
* jesteśmy partnerami, budujemy zaufanie i odpowiedzialność za własne decyzje,
* chętnie chodzimy na lekcje.
Wybrane wady (czyżby?):
* nie ma jednej książki,
* trzeba poświęcić więcej czasu, by przygotować zajęcia i się do zajęć,
* sposób sprawdzania umiejętności trzeba dopasować do treści oraz form pracy.
X - klasa
Y - przedmiot szkolny
Z - nauczyciel
(.,.) - ulubione metody pracy nauczyciela
L - tygodniowa liczba godzin zajęć przedmiotowych
Piękne. I absolutnie do realizacji - na PRZYRODZIE. Tak właśnie pracuję na przyrodzie. I jest naprawdę fajnie. Tyle mamy wolności, trzeba korzystać. Jeszcze 6 lat :-). W fizykę dla trenujących ją poważnie tylko wplatam to co na pierwszych (a i późniejszych, bo na pierwszych się utajniło) spotkaniach z uczniami się pojawi. Bo trening fizyczny wymaga porządku, który układam sobie latami. I nawet gdybym miała tylko pół etatu to nie dałabym rady tak dla kazdej klasy ułożyć, żebym ja się w tym dobrze czuła i nie prowadziła na manowce. Nie ma czasu na manowce. Trzeba trenować dopuki mózg chłonny.
OdpowiedzUsuńAle to bardzo dobry pomysł na fizykę na poziomie podstawowym za 2,5 roku.