czwartek, 23 maja 2019

Pytania poza porządkiem i granicami

To był wyjątkowy dzień. Zaczął się lekcją z klasą VIII, a zakończył wernisażem Marty Kaweckiej. Każde z tych zdarzeń było nietuzinkowe, a połączyły je pytania.


Podczas spotkania z uczniami odpowiadałem na pytania, które zebrałem podczas jednej z naszych pierwszych lekcji. Dotyczyły tego, czy wiedza fizyczna jest bardziej rozległa niż biologiczna, czy da się zmodyfikować atom i jego elektrony by powstał inny atom, tego jak przebiegał Wielki Wybuch, powodów dla których, gdy patrzymy na słońce to nas razi, a potem są takie dziwne kreski na oczach, wreszcie tego, jak zachowuje się ciecz nieniutonowska oraz tego, czy Czarna Dziura może zniknąć. Potem niespodziewanie rozmowa zeszła na kwestie nauki oraz wiary i muszę przyznać, że ta nasza lekcja bardzo mi się spodobała. Odnosiłem wrażenie, że na każde z pytań odpowiedałem w sposób przystępny, a przy tym motywujący tych młodym ludzi do kolejnych pytań, a mam nadzieję, że nawet samodzielnych poszukiwań. Nim się spostrzegłem minęło 45 minut lekcji.  

Po kilku godzinach, pod koniec dnia, podczas uroczystego otwarcia wystawy prac plastycznych Marty Kaweckiej znów usłyszałem pytanie, które w kontekście tego, co przeżyłem wcześniej, zainspirowało mnie do napisania tego tekstu. A wszystko dlatego, że na to pytanie nie odpowiedziałem - ściślej uznałem, że odpowiedzi nie trzeba.

Wystawa nosi tytuł "Out of (b)order" i gorąco zachęcam do jej odwiedzenia w lokalu znajdującym się na ulicy gen. Józefa Bema 2 we Wrocławiu - szczegóły na plakacie. Pracom artystki, rozmieszczonym w klimatycznym otoczeniu, mieliśmy sposobność przyglądać się przy dźwiękach muzyki, rozmów o architekturze, projekcji multimedialnej oraz sytuacji artystycznej - której przedmiotem i podmiotem była obecność artysty (kobiety odzianej w tkaninę w pomarańczowym kolorze) w kontekście czasu i przestrzeni wystawy oraz własnych nią inspiracji - jednym słowem performance. I właśnie podczas tego "przedstawienie, wykonania" usłyszałem: Czy ty to rozumiesz?

A ja - teraz dopiero dostrzegam, że w sposób, który można uznać za niegrzeczny, za co przepraszam - odpowiedziałem, że nie trzeba tego rozumieć. Wszystko dlatego, że ucieszyłem się widząc, że są rzeczy, których nie trzeba wyjaśniać i szukać odpowiedzi. Że można je interpretować na tysiąc sposobów i wszystkie będą trafne. Dla mnie to, co obserwowałem i przeżywałem stało się artystyczną ilustracją do tych wszystkich odpowiedzi, które rano sformułowałem. I tylko szkoda, że moi uczniowie tego nie widzieli. 

Otaczający nas świat - ten widziany oczami fizyka i oczami artysty jest taki sam - tylko my go czasem, na swój użytek porządkujemy i przecinamy granicami. Robimy to pewnie dlatego, że chcemy go zrozumieć. Czy jednak rozumiemy? Rozumieć nie jest czasownikiem operacyjnym, ani w fizyce, ani w sztuce. 

I tak, jak przyrodę tylko opisujemy i szukamy jej praw, tak sztukę przeżywamy i odbieramy nadając indywidualnych znaczeń. Póki będziemy tego świadomi z szacunkiem będziemy spoglądać i na fizyków, i na artystów. Będziemy siebie rozumieć - nieważne, że zupełnie nieoperacyjnie. To wystarczy.

fotografia jednej z prac Marty Kaweckiej pn. "Kod"
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz